QBA59
upa-collective
Posts: 386
|
Post by QBA59 on Oct 20, 2004 18:48:13 GMT 1
przesylam link do artykulu w g_wyborczej. wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,2346569.html Gigantyczna "Arkadia" bêdzie ostatnim centrum handlowym w Warszawie?
Marek Wielgo 19-10-2004, ostatnia aktualizacja 19-10-2004 17:42
Pod wzglêdem powierzchni nowoczesnych centrów handlowych Warszawa przegoni³a ju¿ wiêkszoœæ europejskich aglomeracji. Tymczasem w œrodê rusza w stolicy kolejny gigant - Arkadia z przesz³o 200 sklepami! Kto wie, czy to nie jedno z ostatnich centrów handlowych z hipermarketem w tym mieœcie
Kto wie, czy to nie jedno z ostatnich centrów handlowych z hipermarketem, na które zgodzi³y siê w³adze tego miasta. Ju¿ przed rokiem prezydent Lech Kaczyñski zapewnia³ bowiem publicznie: kolejnych zgód na hipermarkety w Warszawie nie bêdzie. Analitycy rynku nieruchomoœci komercyjnych z firmy Jones Lang LaSalle potraktowali te s³owa powa¿nie, bo w swoim najnowszym raporcie adresowanym do miêdzynarodowych inwestorów pisz¹: "Kolejne 294 tys. m kw. powierzchni handlowej w Warszawie jest na etapie planowania, jednak¿e istnieje nik³e prawdopodobieñstwo, ¿e wszystkie projekty zostan¹ zrealizowane".
Ten sam los mo¿e spotkaæ wiele planowanych przedsiêwziêæ w innych miastach. W cieniu hucznych uroczystoœci otwarcia Arkadii w Sejmie toczyæ siê bêdzie debata nad dwoma poselskimi projektami ustaw (PiS i Samoobrony), które maj¹ "ograniczyæ nadmierne tempo powstawania obiektów wielkopowierzchniowych". Zdaniem ich autorów zw³aszcza super- i hipermarkety przynosz¹ wiêcej szkód ni¿ po¿ytku. Szczególnie w ma³ych miastach, które sta³y siê ostatnio celem ekspansji wielkich sieci handlowych, supermarkety powoduj¹ upadek lokalnych sklepów i firm dla nich pracuj¹cych.
¯ywio³owe powstawanie centrów handlowych w Polsce krytykuj¹ te¿ niektórzy socjologowie. "Takie centra s¹ przeniesieniem pewnych wzorów amerykañskich na grunt miasta europejskiego, które ma inn¹ tradycjê i kulturê. Centra handlowe w Warszawie peryferyzuj¹ miasto i centralizuj¹ peryferia" - stwierdzi³ niedawno na ³amach "Gazety" prof. Bohdan Ja³owiecki, socjolog miasta z Uniwersytetu Warszawskiego. - Arkadia nie jest centrum handlowym, to czêœæ miasta - ripostuje g³ówny architekt projektu Guillaume Sadoux. Podkreœla, ¿e Arkadia powsta³a na granicy dwóch wa¿nych dzielnic - ¯oliborza i Œródmieœcia - i jest dla wszystkich ³atwo dostêpna.
Specjaliœci z Jones Lang LaSalle uspokajaj¹, ¿e centrum Warszawy ma szanse odzyskaæ sw¹ dawn¹ handlowo-rozrywkow¹ œwietnoœæ. A to dziêki nowym sklepom w dawnych Domach Towarowych "Centrum" (znanych jako Wars, Sawa i Junior), zagospodarowaniu terenów wokó³ Pa³acu Kultury i Nauki oraz powstaj¹cemu w³aœnie ko³o Dworca Centralnego centrum handlowo-biurowo-rozrywkowego Z³ote Tarasy.
Idei budowy nowych obiektów handlowych broni¹ tak¿e specjaliœci z firmy Cushman & Wakefield Healey & Baker. Ich zdaniem w Europie nie buduje siê ju¿ hal z hipermarketami, lecz centra nowej generacji spe³niaj¹ce zarówno funkcje handlowe, jak i rozrywkowe.
Wybudowana kosztem oko³o 265 mln euro Arkadia (110 tys. m kw. powierzchni sklepowej) jest obecnie najwiêkszym w Polsce, i prawdopodobnie w ca³ym naszym regionie Europy, centrum handlowo-rozrywkowym. G³ównym inwestorem jest Gdañska Station Shopping Mall (GSSM) - spó³ka nale¿¹ca do potê¿nego francusko-amerykañskiego inwestora - Grupy Kapita³owej ERE (European Retail Enterprises). W ERE jednym z udzia³owców jest Simon Property Group. Ten notowany na gie³dzie w Nowym Jorku najwiêkszy koncern inwestycyjny w dziedzinie nieruchomoœci w Stanach Zjednoczonych jest w³aœcicielem lub udzia³owcem w ponad 300 centrach handlowych o ³¹cznej powierzchni sprzeda¿y 20 mln m kw.
Grupa ERE wczeœniej wybudowa³a ju¿ jedno centrum handlowe w Warszawie, a tak¿e w Krakowie, Katowicach, Wroc³awiu i Szczecinie. Kolejne powstaje w Gliwicach. Wszystkie buduje wspólnie z francusk¹ sieci¹ handlow¹ Carrefour, która lokuje w nich swoje hipermarkety. W Arkadii wynajêto ju¿ 90 proc. ze 110 tys. m kw. powierzchni handlowej. Najwiêkszymi najemcami s¹ - oprócz Carrefour - Leroy Merlin, Saturn, Cinema City, Peek & Cloppenburg i H&M. W sumie w Arkadii ma byæ 205 sklepów, 25 punktów us³ugowych oraz 25 restauracji i kawiarni. Pracê znajdzie tu ponad 2,6 tys. osób.po przeczytaniu mam takie mysli: troche glupio chyba ze strony zarzadu warszawy ze zniecheca kapital od inwestycji wielkoformatowych na terenie miasta. jesli developer nie zaiwestuje w miescie to zainwestuje w gminach okalajacych - przyczyni sie tym samym do jezdzenia ludzi poza miasto na zakupy samochodami... korki, zla infrastruktura, nie jestesmy na to gotowi. i chyba tego nie potrzebujemy. inwestycje wielkoformatowe w formie blaszanych hal oczywiscie niepozadane ale takiej formy handlu (wielkopowierzchniowej) nie da sie uniknac i powinno sie chyba ja do miasta raczej przyciagac. oczywiscie dbajac o walory estetyczne, jakosc, wpisanie w tranke miejskamozliwosc przeksztalcania funkcji itd. warszawa ma szanse zagospodarowac puste tereny w miescie (nie mowie o zieleni oczywiscie), obok ktorych obecnie przejezdzamy przemieszczajac sie pomiedzy roznymi czesciami miasta. inaczej inwestycje pojda w pole i bedzie po ptokach. miasto przestanie sie rozwijac w pewnym momencie i zostaniemy ze smietnikiem. co sadzicie? to sa takie pierwsze mysli. nie wiem czy po przemysleniu tez bym sie z nimi zgodzil ale bede happy jak cos od siebie napiszecie. kuba
|
|
Pawel
upa-collective
Posts: 294
|
Post by Pawel on Oct 21, 2004 9:41:16 GMT 1
dla mnie odpowiedz na twoj sprzeciw zawarta byla w artykule ... oto cytat: "... ¯ywio³owe powstawanie centrów handlowych w Polsce krytykuj¹ te¿ niektórzy socjologowie. "Takie centra s¹ przeniesieniem pewnych wzorów amerykañskich na grunt miasta europejskiego, które ma inn¹ tradycjê i kulturê. Centra handlowe w Warszawie peryferyzuj¹ miasto i centralizuj¹ peryferia" - stwierdzi³ niedawno na ³amach "Gazety" prof. Bohdan Ja³owiecki, socjolog miasta z Uniwersytetu Warszawskiego. ..." ... i kolejny, ale tym razem z glowy, gdyz autora ani zrodla nie pamietam ... pewnikiem tez socjolog ... ow pan powiedzial, ze co niedziela chodzi z dzieckiem do Galerii Mokotow na spacer ... tak jak ja chodzilem z rodzicami jak byle maly na coniedzielny spacer koszykowa do parku Ujazdowskiego, do "kaczek" ... ostatnio bylem kilka razy w GalMok-u i zwrocilem uwage, ze wiele osob wlasnie przychodzi tam na spacer i to tez z powodu ze w okolicy nie ma parku i prawdziwego miasta ... tylko bloki ... ... moim zdanie obiekty handlowe typu GalMok i Arkadia w badzo sprytny sposob udaja miasto ... na tyle skutecznie je udaja, ze przyciagaja ludzi juz nie tylko na zakupy ale i na spacer ... zjawisko to jest tak przykre ze nic nie zdola mnie przekonac o koniecznosci budowy kolejnych podobnych obiektow ... wladze stolicy troszku z innego powodu chca powstrzymac rozwoj hipercentrow - chodzi im byc moze o przedwyborczy trik ochrony malych sklepow i chyba miesci sie to w idei np przedwojennego handlu i sklepow w parterach ... ktora bardzo mi odpowiada bo nie zamyka sztucznego miasta w budynku, nie skazuje ludzi na prace w niedoswietlonych naturaklnym swiatlem wnekach, nie zmusza przez triki do odbywania tam niedzielnych spacerow ... oczywiscie nie neguje obiektow o duzej ilosci uslug i o duzych kubaturach (ze zwyklej przekory - aby poddac w watpliwosc wlasne mysli, opisane powyzej), ale wolalbym aby ich architektura byla bardziej w strone ulicy odwrocona, a nie do wnetrza ... aby budowaly one miasta jak juz musza z ulicami i kwartalami a nie wypelnialy olbrzymie polacie terenu jednym budynkiem, ktory swoimi "korytarzami" udaje miasto ... na tyle skutecznie udaje, ze ludzie sie daja oszukac i chodza zamiast nad staw z kaczkami w niedziele, tylko nad fontanne w GalMok-u ... p.
|
|
Pawel
upa-collective
Posts: 294
|
Post by Pawel on Oct 27, 2004 14:55:42 GMT 1
a dla poparcia moich mysli zwiazanych z odwracaniem "miasta do wnetrz budynkow zacytuje wypowiedz mojego ulubionego profesora Kicinskiego ... wyrwana z kontekstu ... dotyczaca oceny prac konkursowych skrzy¿owania Marsza³kowskiej z Al. Jerozolimskimi:
"Naro¿nik z wejœciem na stacjê metra nale¿y chroniæ przed „syndromem Z³otych Tarasów” - prof. Kiciñski ma na myœli potê¿ny budynek z pasa¿ami pod dachem, który „kradnie przestrzeñ publiczn¹”."
czyli galerie "kradna przestrzeñ publiczn¹"
|
|
QBA59
upa-collective
Posts: 386
|
Post by QBA59 on Oct 27, 2004 15:44:29 GMT 1
jak odkurzacz wciagajacy ludzi ... jak mrowki....
|
|
QBA59
upa-collective
Posts: 386
|
Post by QBA59 on Nov 7, 2004 18:30:34 GMT 1
o kurde!
bylem w arkadii. jest wielka. chyba pol tylko widzialem. to wszystko co moge powiedziec. chyba bede unikal przebywania tam. komercja, komercja do potegi. chodzenie do takich miejsc na spacery to jest juz niezle zboczenie.
czy naprawde sa ludzie ktorzy wola do shopping mallu isc na spacer niz do parku...? czy to tylko legendy takie kraza?
europeizacja tego molocha? ciekawe co ten francuz tam europeizowal. wystoj wewnetrzny - bezguscie. jedno co jest dobre to ze dziura w organizmie warszawy zostale zalatana. no i idealne polaczenie komunikacyjne pod kazdym wzgledem. dopoki takie inwestycje nie powoduja ekonomicznej smierci handlu na normalnych ulicach (a kiedys zaczna) to niech sobie powstaja. ale ja raczej bede tego unikal.
|
|
QBA59
upa-collective
Posts: 386
|
Post by QBA59 on Nov 9, 2004 15:50:42 GMT 1
czyli galerie "kradna przestrzeñ publiczn¹" no kradna ale co my mozemy zrobic. przeciez ludzie chca tam jezdzic, kupowac, chodzic na spacery... i co tu mozna zrobic. oczywiscie trzeba lansowac, kreowac, revitalizowac przestrzenie publiczne - to podstawa. ale co tu zrobic z inwestorami ktorzy maja to w d*peie bo na zamknietych u siebie pseudoprzestrzeniach publicznych robia kase... no i znow artykul z GW gospoddarka: gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,52981,2379776.html W hipermarkecie możesz kupić polisę, pójść do psychologa, a niedługo nawet przenocować Piotr Miączyński 07-11-2004 , ostatnia aktualizacja 07-11-2004 17:32 Chcesz kupić polisę? Idź do hipermarketu. To nie żart - Ergo Hestia kilka dni temu otworzyła punkt sprzedaży ubezpieczeń w centrum handlowym. To kolejna branża, która tam wchodzi. - To dopiero początek naszej ekspansji w centrach handlowych - twierdzą w towarzystwie Ergo Hestia. Ostatnio otworzyli placówkę w gdańskiej Galerii Madison. Od lipca ubezpieczyciel otworzył już pięć innych: w Warszawie (Blue City), Poznaniu (Stary Browar), Katowicach (3 Stawy) oraz Zabrzu (CH Platan). Do grudnia pojawi się kolejna w Koszalinie, a w planach są następne. Firma dzięki obecności w centrach sprzedaje swoje produkty siedem dni w tygodniu, od rana do późnego wieczora. Za polisę można zapłacić kartą. O wejściu do centrów handlowych według nieoficjalnych pogłosek myśli też inny gigant ubezpieczeniowy - Warta. Jak na razie firma pozostaje tajemnicza. - Nie wykluczamy takiej możliwości - twierdzi wymijająco Lidia Deja, rzecznik prasowy Warty. Ubezpieczenia to kolejna branża, która w poszukiwaniu klientów ruszyła do hipermarketu. Szlak przetarły banki - głównie Eurobank, który otworzył kilkadziesiąt oddziałów właśnie w centrach handlowych, udowadniając, że to świetny pomysł na sprzedaż kredytów. Za nimi pojawili się m.in. lekarze. Pionierem był warszawski Enel Med. Stołeczna firma najmuje 1,5 tys. m kw. powierzchni w Blue City (o miejsce ostro rywalizowała z inną kompanią z branży - LUX Medem), a w lutym otwiera punkt w Arkadii (1,3 tys. m kw.). W kolejce stoi branża hotelarska. Za 18 miesięcy gości przyjmie pierwszy w Polsce hotel (trzygwiazdkowy) w centrum handlowym. Mieścić się będzie na ostatnim piętrze warszawskiego Blue City. Jego operatorem jest hiszpańska firma Barceló Hotels & Resorts. Taka lokalizacja to na świecie nic nowego. Na stworzenie hotelu w mallu zdecydował się choćby Hilton - jego sieć Embassy Suites ma swoje oddziały w centrach handlowych w Waszyngtonie, San Luis Obispo (Kalifornia), Indianapolis i Phoenix. A to nie koniec - o wejściu do malli myślą choćby firmy doradztwa finansowego oraz dilerzy samochodowi oferujący samochody różnych marek. Dlaczego firmy usługowe atakują hipermarkety? - Lokując tam placówki, mają większą szansę dotarcia do swojej grupy docelowej - mówi Anna Wysocka z firmy doradczej CB Richard Ellis. Jak wynika z badań Claritas Polska, blisko 40 proc. osób w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców robi zakupy w centrach handlowych i hipermarketach. Centra przyciągają przede wszystkim dobrze zarabiającą klasę średnią. Nie ma tam sklepów klasy C czy B. Inwestorów kusi też infrastruktura. - Dla przykładu goście hotelowi będą mogli korzystać z restauracji, centrum rozrywkowego, fitnessu, klubu nocnego, sklepów. Hotel nie musi więc ich budować, a centrum ma dodatkowych klientów - zapewnia Paulina Starzyńska, rzecznik prasowy Blue City. Firmy usługowe przyznają, że w centra inwestowały z obawą. - Bo jak to, najpierw fryzjer i zakupy, a później lekarz? - pyta się Jacek Rozwadowski z Enel Medu. - Dziś na pewno nie żałujemy przeprowadzki. Gabinety są wypełnione. k: no i co myslicie... jak to bedzie dalej z miastami... chyba nie maja w ogole szans w pojedynku z korporacjami i ich kapitalem... czy trwanie w dawnych teoriach (ktore sa skadinad piekne i dla mnie idealem) to nie jest budowanie troche miast-makiet...? jak mozna lepiej miasto sprzedac ludziom? i jeszcze jeden: gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,49621,2339877.html przygnebiajaco...
|
|
Pawel
upa-collective
Posts: 294
|
Post by Pawel on Nov 11, 2004 19:27:51 GMT 1
jak dojdzie do tego, ze juz wszystko bedzie mozna zrobic w centrach handlowych ... to nastepnym krokiem bedzie mieszkanie a nie tylko nocowanie w nich ... i fajnie - wstaje rano, ide do fryzjera na poranne golenie, pozniej do restauranta na sniadanie, nastepnie spacerkiem przez "ekskluzywny" empik na wyzsza kondygnacje do roboty z ktorej bede sie napawal widokiem wspanialej fontanny ulokowanej w patio best mola ...
oszczedze czasu na dojazd i finansow na bezyne i zdrowia na korki - byc moze w tym molu bedzie tez park pod dachem, w ktorym nie zmarzne i nie nawacham sie spalin ... REWELACJA !!!!
- tylko nieco pachnie kapsula promu kosmicznego czy tez jednostka marsylska - nie chce tutaj uzyc terminu - maszyna do "zycia" - bo co to za zycie, bez pretekstu, ze byl korek i sie spoznilem do pracy, zniknie mi obserwacje ludzi walczacych o zycie w korku, nie zobacze juz ptaszkow i psa na ulicy, nie zapoznam nowych ludzi za wyjatkiem "mieszkancow", zatraca sie podstawowe relacje i interakcje spoleczne - straci na tym swiat i ludzie...
- mysle, ze wszystkie te zabawne propozycje wzbogacania best moli nie biora sie z checi budowy czegos wartosciowego i pieknego, czegos w skali czlowieka czegos humanistycznego a raczej z checi zbudowania czegos co pozwoli inwestorowi zarobic wiecej - tylko ze tym inwestorem nie jest juz czlowiek - tylko ludzie na uslugach "koncernow", ktore nie kieruja sie nauka i pieknem i nie maja duszy - a kieruja sie pojeciami ktore sa sprzeczne z humanistycznym mysleniem - takimi jak - bilans, zysk, audyt itd ... smutne
|
|
|
Post by stachu on Nov 17, 2004 23:02:54 GMT 1
a ja mysle ze taka "forme zycia" proponuja spryciarze ktorzy nabijaja sobie gleboka kieszen i smieja sie z tych wszystkich konsumentow budujac sobie piekne i wielkie domy poza miastem z widokiem na zachodzace za lasem slonce. osobiscie wspolczuje ludziom ktorzy czerpia przyjemnosc i satysfakcje z przebywania w takich miejscach bo to swiadczy o ich ubogim (nie w sensie materialnym) zyciu. ps. ale jestem madry
|
|
QBA59
upa-collective
Posts: 386
|
Post by QBA59 on Feb 23, 2006 1:58:49 GMT 1
a moze alternatywą jest powrot do XIX wiecznej formy pasazu handlowego. pasaz, ktory dostarcza wiekszej ilosci powierzchni pod wynajem co w dzisiejszych czasach jest potrzebne a jednoczesnie moze sie wpisac w historycznie uksztaltowana tkanke miejska ulicy i budynkow przy niej stojacych. jesliby powstrzymac budowe centrow handlowych na wigwizdowie to moze inwestorzy zaczeliby sie interesowac wlasnie takimi pasazami w miescie. oczywiscie musza byc najpierw zalatwione sprawy roszczen dawnych wlasnicieli. takie pasaze łącza zalety shopping malli (cieplo, wszystko pod reka) i miasta (ulica, przestrzen publiczna, duża gęstość, obsługa transportem publicznym...) pasaże moglyby powstawać na tyłach historycznych podworek a także w nowych zespołach zabudowy.
|
|
QBA59
upa-collective
Posts: 386
|
Post by QBA59 on Mar 31, 2006 0:46:08 GMT 1
|
|
QBA59
upa-collective
Posts: 386
|
Post by QBA59 on Jun 7, 2006 18:03:01 GMT 1
Nowy pasaż w centrum Warszawy
- Jerzy S. Majewski - Gazeta Stołeczna, dodatek do Gazety Wyborczej z 4.04.2001
Projektanci z pracowni PRC Architekci chcieliby wyczarować w centrum Warszawy ciąg kameralnych placyków i ulic, przyjaznych dla pieszych. Gdzie? Miejsce takie wypatrzyli wzdłuż ulic Brackiej i Zgody.
Wyobraźmy sobie spacer w sobotnie popołudnie. Otwarte sklepy. Woda szemrząca w fontannach. Drzewa dające cień. Ławeczki, na których można przysiąść. Ogródki licznych restauracji. Zakochane pary umawiające się pod dawnym gmachem cenzury. Wzorzyste chodniki. Dzieci biegające po deptaku, bez obawy, że za chwilę zostaną rozjechane przez samochód. Czy coś takiego jest możliwe poza obrębem Starego Miasta? Nawet przez Nowy Świat pędzą sznury aut, a Chmielna zamieniła się w parking.
Od pomysłu do... Na razie jest to tylko pomysł, którym architekci z firmy PRC Architekci chcą zainteresować władze miasta i potencjalnych inwestorów. Na ulice łączące plac Trzech Krzyży z placykiem Emila Młynarskiego przed gmachem Filharmonii nanizanych jest kilka niewielkich placyków. Dziś są to pozbawione uroku parkingi. Częściowo wzdłuż ulic nadal zachowany byłby ruch, ale ponieważ i tak na Złotej czy Szpitalnej funkcjonuje tylko jeden pas ruchu, architekci chcą znacznie poszerzyć tu chodniki i zarezerwować je wyłącznie dla pieszych, tak jak ma to miejsce wzdłuż Nowego Światu. Miejsca parkingowe najlepiej gdyby znalazły się się pod ziemią, choć projektanci zdają sobie sprawę, że to wymagałoby dużych kosztów. Gra jest jednak warta świeczki.
Most nad rzeką aut Takiego pasażu Warszawa nie ma. Lokalizacja jest wyśmienita: wzdłuż Brackiej i Zgody stoją bowiem prawdziwie wielkomiejskie budynki. Ponieważ ulice biegną pod kątem, co kilkadziesiąt kroków otwierają się kolejne, nieoczekiwane perspektywy i wnętrza urbanistyczne. Jeżeli chcemy gdzieś w Warszawie szukać miejsca, gdzie bije wielkomiejskie tętno, zarazem, gdzie współczesność harmonijnie dopełnia przeszłość, nie dominując nad nią - to właśnie tu. Są tu i cenne zabytki, i wysokiej klasy obiekty architektoniczne. Są dziesiątki sklepów. Domy towarowe.
Przeszkodę stanowią Aleje Jerozolimskie. - Są jak autostrada tnąca miasto na dwie części. Na osi Brackiej można przerzucić kładkę. Łączyłaby Smyk z budynkiem handlowym projektowanym przez Czesława Bieleckiego na placyku przy pawilonie Chemii między Nowogrodzką a Alejami Jerozolimskimi - mówi współautor pomysłu Andrzej Michalik z PRC Architekci. Sporządzeniem szkicu kładki architekci zainteresowali jednego z najbardziej znanych na świecie projektantów mostów, Polaka, Cezarego M. Bednarskiego, mieszkającego na stałe w Anglii. Mosty jego projektu wyróżniają się nie tylko finezją konstrukcyjną, ale i znakomitą architekturą. - Bednarski miał kiedyś mieszkanie w bloku vis-ŕ-vis Smyka, mieszczącym niegdyś na parterze Bar Praha, i znakomicie czuje to miejsce - zdradza Andrzej Michalik.
Widok na plac pięciu rogów Biuro PRC znajduje się na siódmym piętrze biurowca Zgody. Budynek zamyka północny narożnik "Placyku pięciu rogów" u zbiegu Zgody, Brackiej, Szpitalnej i Chmielnej. Z okien pracowni znakomicie widać przebieg przyszłego pasażu. Z góry widać też, że placyk żyje własnym życiem. - Chociaż większość osób przechodzi przejściami na osi Chmielnej, to ludzie krążą tu jak po prawdziwym placyku. Aż się prosi, aby to miejsce jakoś zagospodarować z myślą o pieszych - mówi Andrzej Jurkiewicz z pracowni PRC Architekci.
Architekci mają też pomysły na urządzenie innych placyków. - Plac Trzech Krzyży powinien zamienić się w rodzaj włoskiej Piazzy, z dużą wyspą pośrodku tylko dla pieszych, ze starannie zaprojektowaną zielenią i wodą. To naprawdę piękny plac. Plac celebracji. Mógłby stanowić miejsce, gdzie zarówno znużeni turyści, jak i mieszkańcy miasta, zatrudnieni w okolicznych gmachach przysiadaliby na murkach, ławkach, spotykali się, jedli lunch - rozmarzają się architekci. Kolejny placyk to plac Mysiej pomiędzy przygotowywanym do przebudowy gmachem cenzury a ogromnym budynkiem BGK i planowanym domem biurowo-handlowym z wewnętrznym pasażem w miejscu pawilonu Chemii. Dalej, po przejściu kładki, pieszy trafiałby na przeznaczony wyłącznie dla pieszych fragment pasażu między Smykiem a kamienicami przy Brackiej. Na końcu znajdowałby się wspomniany już placyk pięciu rogów. Kolejny, prawdziwie wielkomiejski plac, mógłby powstać przed Domem pod Orłami u zbiegu Złotej, Przeskok, Boudouina, Jasnej i Zgody. - Pasaż można by realizować etapami. Jednak nim się do tego przystąpi, trzeba stworzyć koncepcję całości. Konieczne jest ujednolicenie elementów małej architektury. Znalezienie jakiegoś elementu, który scalałby i zarazem identyfikował pasaż. Mogą to być zegary, ławki, materiał, z jakiego sporządzone zostaną bruki. Niezbędne jest też wprowadzenie starannie zaprojektowanej zieleni. Wprawdzie rosną tu jakieś drzewka, ale tu chodzi raczej o wkomponowanie zieleni w urbanistykę i układ funkcjonalny całości - mówi Andrzej Michalik. - Myślimy o przygotowaniu bardziej szczegółowej koncepcji. Aby pomysł dobrze sprzedać mieszkańcom, najlepiej wystawić na kolejnych placykach plansze z przyszłymi wizualizacjami tych miejsc. Chcielibyśmy też przygotować kilkustronicową broszurę ukazującą pasaż. Ale na to trzeba funduszów - mówią architekci.
Perspektywa, plac, fontanna, ulica dla pieszych z kafejkami i sklepami, z małą architekturą, kwietnikiem, zegarem, ławeczką - to kwintesencja urbanistyki miasta europejskiego. Do tego ideału powracają dziesiątki starych miast na zachodzie i południu naszego kontynentu. Inaczej jest w większości miast dalekowschodnich. Tam planowania przestrzennego prawie nie ma. Domy rosną, jak chcą, ulice są dla samochodów, szerokie jak autostrady. Współczesna, chaotycznie zabudowywana Warszawa zdaje się być na pograniczu tych dwóch wizji. Pasaż Brackiej i Zgody byłby milowym krokiem w stronę powrotu Warszawy do grona miast europejskich. Czy tak się stanie? - to zależy też od władz miasta.
Jerzy S. Majewski - Gazeta Stołeczna, dodatek do Gazety Wyborczej z 4.04.2001
|
|